W trakcie patrolu ulicy Jagiellońskiej na Pradze-Północ zmotoryzowana załoga policyjna była świadkiem niebezpiecznego zachowania pieszego, który wtargnął na pasy na czerwonym świetle zmuszając kierowców dwóch pojazdów do gwałtownego hamowania. Mężczyzna nic sobie nie zrobił z zagrożenia, jakie spowodował swoim zachowaniem i pobiegł dalej. Interweniowali mundurowi, którzy ruszyli w ślad z nim. Po kilkudziesięciu metrach dogonili go.

Mężczyzna nie chciał dać się wylegitymować, krzyczał, przeklinał, wyzywał policjantów i nie chciał wykonywać ich poleceń. Twierdził, że policjanci nic mu nie zrobią. Był przekonany o swojej bezkarności. Mundurowi obezwładnili go, założyli mu kajdanki i umieścili w radiowozie. Mężczyzna dalej nie stosował się do wydawanych poleceń, pluł w stronę policjantów, był wulgarny i stale ich obrażał.

Pod komendą przy ulicy Jagiellońskiej nie chciał opuścić radiowozu. Stawiał czynny i bierny opór. Kopnął policjanta w nogę. W pomieszczeniu przejściowym dla osób zatrzymanych nastąpiła eskalacja jego agresji. Mężczyzna kilka razy uderzył głową w kratę. Policjanci udzielili mu pomocy i objęli go szczególnym nadzorem. W trakcie przeszukania znaleźli w jego torbie portfel z dokumentami, a w kieszeni zawiniątko z folii aluminiowej z zawartością zielonego suszu. Po wizycie w szpitalu, gdzie udzielono mu niezbędnej pomocy medycznej, 41-latek wrócił w mury komendy. Badanie alkomatem wykazało, że miał prawie 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań.

Następnego dnia dochodzeniowiec przesłuchał go i przedstawili mu trzy zarzuty karne dotyczące znieważenia policjantów, naruszenia nietykalności cielesnej jednego z nich i posiadania narkotyków. Za popełnienie tych przestępstw może mu grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo mężczyzna został ukarany mandatem za popełnione wykroczenie. Nadzór nad tym postępowaniem prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Północ.